24 listopada 2019r. ukazał się artykuł p.Elizy Sarnackiej-Mahoney pt. „Dwujęzyczni podwójnie fantastyczni”.
Zgadzam się z autorką - my dwujęzyczni jesteśmy absolutnie fantastyczni. Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z obrazem szkół polonijnych w USA, ich rolą i przyszłością. Szkoły polonijne są rozsiane po całych Stanach Zjednoczonych, nie czuję się jednak kompetentna, aby zabierać głos na temat całokształtu szkolnictwa polonijnego w tym kraju, skupię się natomiast na wschodnim wybrzeżu USA.
Mieszkam w stanie Nowy Jork i ze szkolnictwem polonijnym jestem związana od 2004 roku, kiedy to podjęłam pracę w jednej ze szkół na Long Island (NY), gdzie również przez 8 lat byłam dyrektorem, od 2014 roku jestem rzecznikiem prasowym Centrali Polskich Szkół Dokształcających w Ameryce, organizacji zrzeszającej na dzień dzisiejszy 77 szkół ze stanów: NY - 25, NJ - 26, PA - 6, CT - 7, MA - 4, RI -1, FL - 4, TX - 1, AZ - 1, OH - 1,WI - 1, a która została założona w 1925 roku, w odpowiedzi na likwidację dwujęzycznych szkół etnicznych. To już prawie całe stulecie działalności tej organizacji i szkół w niej zrzeszonych i warto nadmienić, że niektóre z nich istnieją już prawie tak długo, jak np. Polska Szkoła Dokształcająca im.Henryka Sienkiewicza na Brooklinie w NY, która w ubiegłym roku obchodziła jubileusz 90-lecia. Oczywistym jest fakt, że Polonia Amerykańska, a co za tym idzie i polonijne szkolnictwo, jest dynamiczna. Na przestrzeni 10-ciu dekad zmieniały się warunki i potrzeby, którym należało sprostać lub wyjść naprzeciw i tak jest do dzisiaj.
Od co najmniej 10-ciu lat typowy uczeń polskiej szkoły dokształcającej, poza pojedynczymi przypadkami, to Polish - American, coraz już częściej będący drugim pokoleniem urodzonym w USA, pochodzący z rodzin polskich lub mieszanych, władający językiem polskim dobrze, średnio lub wcale. I dyrektorzy i nauczyciele poszczególnych szkół, pomimo braku odpowiednich podręczników, dostępu do internetu, czy trudności lokalowych, dokładają wszelkich starań aby sprostać nowym wyzwaniom, których oczywiście jest dużo. Coraz więcej szkół otwiera oddziały dla dzieci nie mówiących po polsku, wprowadza nowe metody nauczania, itd.
Zarząd CPSD z jej prezesem dr Dorotą Andraką na czele, w celu usprawnienia działalności i podniesienia prestiżu szkół polonijnych nawiązuje kontakty i współpracuje z organizacjami polonijnymi w USA, instytucjami edukacyjnymi i rządowymi w Polsce, czego rezultatem są konferencje metodyczne i warsztaty szkoleniowe dla nauczycieli i rodziców z wybitnymi specjalistami, które od kilku lat nastawione są na metody nauczania języka polskiego jako obcego/drugiego.To też pozyskiwanie grantów na rozwój i kulturowe wzbogacenie szkolnictwa polonijnego w Ameryce, dzięki czemu m.in. uczniowie szkół polonijnych mają okazję brać udział w koloniach w Polsce, czy spotykać się z artystami z Polski.
Kalendarz każdej szkoły polonijnej jest wypełniony wydarzeniami specyficznymi tylko dla danej placówki, w wielu przypadkach to jest też udział w uroczystościach parafialnych lub lokalnych, ale też i międzyszkolnymi, organizowanymi przez CPSD, czy przez prezesów terenowych, obejmujących dany stan. Lista wydarzeń jest zbyt długa, żeby ją tu umieścić, należy jednak podkreślić, że wspólny jest ich cel - kultywowanie tradycji, histori i kultury polskiej, poznawanie geografii Polski. Bo tylko w ten sposób wychowani zostaną młodzi ambasadorzy polskości, którymi będą, mamy taką nadzieję, absolwenci szkół polonijnych, którzy nie tylko znają język polski, ale też czują więź z ojczyzną swoich przodków i są dumni ze swoich korzeni, będąc jednocześnie wartowościwymi obywatelami kraju, w którym urodzili się i żyją.
Nie jest moim zamiarem przedstawienie sytuacji szkolnictwa polonijnego w USA w różowych barwach, bo takie z pewnością ono nie jest. Wiele szkół boryka się z problemami lokalowymi, czy finansowymi, z którymi praktycznie muszą radzić sami. Faktem jest, że zdecydowana większość szkół działa przy parafiach i korzysta z pomieszczeń/budynków parafialnych i czasami dochodzi do konfliktów, co jest praktycznie nieuniknione w stosunkach międzyludzkich. Nie można jednak lekceważyć znaczenia parafii i duchownych w działalności szkół polonijnych, których wiele powstało z incyjatywy lub przy współpracy lokalnego, polskiego proboszcza. Nie znane są mi przypadki osób, które zrezygnowały z zapisania dzieci do polskiej szkoły, ze względu na przynależność lub zależność od parafii( nie twierdzę,że nie miało to miejsca), wiem natomiast,że często decydującym faktem przy wyborze szkoły jest m.in.możliwość nauki religii w języku polskim. CPSD nie zanotowała również spadku w liczebności uczniów szkół polonijnych - od praktycznie 10-ciu lat stan utrzymuje się na podobnym poziomie, tzn. ok 10 tys. uczniów, przy czym oczywiście liczebność uczniów zdecydowanie maleje w klasach starszych, co niekoniecznie jest spowodowane niechęcią do polskiej szkoły, ale koniecznością dokonania wyboru pomiędzy sobotnią szkołą, a uczestnictwem w programach proponowanych przez amerykańskie szkoły, które bardzo często kolidują ze sobą czasowo.
Wszystkich związanych ze szkolnictwem polonijnym cieszy fakt, że na „rynku” amerykańskim w ostatnich latach pojawiły się incjatywy wspierające i uzupełniające działalność szkół polonijnych, mające na celu promowanie języka polskiego i Polski. Najbardziej obiecującą spśród nich jest Dual Program wprowadzany do szkół amerykańskich, nie można też pominąć znaczenia możliwości pozyskania Pieczęci Dwujęzyczności przez uczniów osiągających wysokie wyniki z języka angielskiego i posługujących się językiem polskim na poziomie umożliwiającym im osiągnięcie wspomnianego odznaczenia, przy czy należy podkreślić, że wymagany poziom znajomości języka osiągają dzięki uczęszczaniu do szkół polonijnych. Przy okazji warto wspomnieć o egzaminie LOTE (Launguage Other Then English), którego organizatorem jest CPSD - przez wiele lat wraz z Komisją Oświatową Kongresu Polonii Amerykańskiej, a od 2014 roku pod własnym patronatem, do którego rokrocznie przystępuje kilkuset uczniów i ktόrego pozytywne wyniki pozwalają większości młodzieży zdobyć 3 kredyty w amerykańskich szkołach średnich, a w niektόrych przypadkach, rόwnież dodatkowe kredyty na studiach, podobnie zresztą jak w przypadku Pieczęci Dwujęzyczności. Od 2004 do 2015r polonijni uczniowie mieli okazję przystąpić do egzaminόw certyfikatowych z Języka Polskiego Jako Obcego, ktόry został wprowadzony w Polsce przez Ministerstwo Edukacji Narodowej 15 października 2003r. Egzamin przeprowadzany był przez Państwową Komisję Poświadczania Znajomości Języka Polskiego Jako Obcego. Jedynie w roku 2016 egzamin się nie odbył z powodu prac, jakie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wraz z Ministerstwem Edukacji Narodowej prowadziły nad procesem legislacyjnym, stwarzającym nowe podstawy do certyfikowania języka polskiego jako obcego. Przy okazji pojawiła się szansa na uzyskanie uprawnień do organizowania tychże egzaminów przez Centralę Polskich Szkół Dokształcających w Ameryce i 12 lipca 2016, zostały one nadane Centrali przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego i od tego momentu egzaminy certyfikacyjne są przeprowadzane w jej ośrodku.
Wspaniałym pomysłem było też ogłoszenie Polonijnego Dnia Dwujęzyczności przez Dobrą Polską Szkołę, do obchodów którego włączają się dziesiątki szkół polonijnych, dla których pojęcie dwujęzyczności nie jest obce, bo niezależnie od tego, czy jest to modne czy nie, szkoły polonijne „bawią” się w dwujęzyczność i ją promują już prawie od stu lat!
Na koniec muszę przyznać, że zgadzam się z autorką artykułu wspomnianego na wstępie jeszcze w jednej kwestii-Polonia Amerykańska ma znikome lub też żadne wpływy polityczne w kraju, w którym mieszka. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, ale to już materiał na zupełnie inny artykuł.
Bożena Mahmoud
Rzecznik prasowy CPSD